Dzięki uprzejmości jednej Kochanej Babci (dziękuję Babciu :D) mam super wyraźny wzór (jak nigdy), do tego w kolorze. Dlatego też mam nadzieję, że haftowanie go będzie super przyjemne - oprócz metalizowanych nitek oczywiście, których będzie trochę ;) Dodadzą blasku i piękna, ale przez tę katorgę ich ujarzmiania trzeba będzie przejść ;) dla efektu ;) hihi
Poniżej przygotowane już materiały:
-wydrukowany wzór,
-mulina na specjalnie powycinanym kartoniku - coby łatwiej było się zorganizować i by nitki się nie mieszały
-sztywniejsza kanwa 14, marmurkowa beżowa zastebnowana w dziesiątki czarną nitką (by łatwiej się we wzorze odnajdywać a na zakończenie pracy szybko się pozbyć znaczników i nie prać gotowej pracy). Muszę sprawić sobie tę żyłkową nitkę, bo ta zwykła mechaci się i czasem zostawia ciemne kłaczki, które trzeba wyciągać z kanwy.
Postanowiłam nie gnieść zbytnio kanwy i przypięłam ją pineskami do ramy zrobionej z drewnianej listewki. Nie patrzcie na jakość tej ramy, bo ją sama na szybkiego robiłam: najważniejsze, że drewniana, dobrze trzyma i wygodnie się haftuje :) Ale spox, mam na oku specjalną ramkę do haftowania , a nawet dwie większą i mniejszą :) Nawet w promocji jedna kosztuje prawie 50 dych.. ale sprawię sobie, kiedyś..
Nadmiar materiału po prostu zrollowałam i przykleiłam taśmą malarską, brzeg kanwy - potrzebnie lub nie też zabezpieczyłam taśmą - nie zaszkodzi (doświadczenie zdobyte przy needlepoint'cie ;)).
Oj coś czuję, że zejdzie mi się z nim, zejdzie...
No, no jestem pod wrażeniem :) Piękne (widziałam a kilku blogach wyhaftowane) dzieło zaczęłaś i sporych rozmiarów.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki! Zamieszczaj postępy w pracy bo będę wiernie kibicować :)
Pozdrawiam serdecznie
zapowiada się wielkie dzieło :)
OdpowiedzUsuń