Obserwatorzy

23.02.2011

mój chustecznik





robiłam go dość długo, ale za to... :D
pasuje mi do mojego kota :D to zdjęcie jeszcze sprzed oprawy:




ale się rozbujałam ;) widzę, że niewielu odwiedzających :(  ale mam nadzieję że niedługo to się zmieni..

5 komentarzy:

  1. Nie wiedziałam, że zaczęłaś przygode blogową. Bardzo się cieszę i oczywiście podziwiam choc widzialam prace na żywo!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Chustecznik odjazdowy!!
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziewczyny Dziękuję za odwiedzinki

    Alicjo, cieszę się ze Ci chustecznikowy pomysł tak się spodobał. Powiem CI że jak 'n' prac ląduje w szufladzie to człowiek myśli, dość!! trzeba zrobić coś użytecznego ;) no tak narodził się chustecznik. Ten motyw i kolorystyka wzięty właśnie z tego wzoru kota, tak pomyślałam ze stworzą komplecik ;)

    Renatko ano zaczęłam, i troszkę opornie mi to idzie. Ale powolutku. Damy radę. :D Do tej pory malutko osób zostawiało ślad i miałam wrażenie że piszę sama do siebie. Aż głupio ;) początki bywają trudne

    Jola :D odjazdowy mówisz... hmmm może jeszcze kółka doczepie to dopiero będzie ;) hihi żartuję.

    OdpowiedzUsuń
  4. Obraz widziałam na żywo jest super i bardzo pracochłonny nie wspomnę już o precyzji wykonania, bo jak dobrze pamiętam wykonany jest podwójnym krzyżykiem - na co ja napewno nie miałabym cierpliwości :)
    A chustecznik fajna sprawa wygląda super i wiem ile Cie pracy i czasu kosztował :)

    Blogowe początki są trudne (faktycznie zazwyczaj pisze się dla siebie) ale nie martw się potem się rozkręci trzeba tylko poczekać... napewno blogowicze znajdą taka talenciarę jak Ty :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszelko, dziękuję za tyle miłych słów. Z tym blogowaniem to masz rację, początki bywają trudne. Zobaczymy, na razie mam chęć i czas by krzyżykować i tu pisać. Aby tego zapału starczyło mi jak najdłużej ;)

    Pochwalę Ci się jeszcze, że nareszcie moje prace nie leżą w szufladzie :D W zeszłym tygodniu z inicjatywy mojego kochanego Mężusia zostały oprawione w ramki i powieszone na ściany :D Także nie jest już tak pusto na ścianach.
    A ten kicur był na szczęście na drobniejszej kanwie także krzyżyk pojedynczy wystarczył inie jest taki duży bo 30 na 40cm. Ale frajda była duża, bo motyw b. mi się spodobał i się końca nie mogłam doczekać :D

    Obrus i ta para całujących się dzieci były haftowane podwójnym krzyżykiem. Zaraz może zdjęcie zrobię bo chyba tych dwóch prac jeszcze nie pokazywałam.

    OdpowiedzUsuń